Miejsce gdzie często widuje się ptactwo, a szczególnie różnorodne gęsi. Ludzie przychodzą tu wypocząć, oraz poobserwować te zwierzęta w ich codziennych sprawach.

Przychodzę odprężona i siadam w cieniu mam dobry humor i myślę o świecie

/Przyszedł znudzony i spokojny,jednocześnie znudzony.../:
-Nie mówcie mi że znowu wampir...

Ziewam i zamykam oczy nie zwracam uwagi na przectawiciela tej samej rasy

/Podszedł spokojnie i ukłonił się/:
-Witam...
/Wystawił ręke/

-Witaj
Uśmiecham się, wstaję i podaję ręke chłopakowi
-Co cię tu sprowadza?

-W większości nuda...No i chciałem się ze szkoły wyrwać,ciągle tam siedzieć nie jest za fajnie...
/Uśmiechnął się delikatnie/

-Tia
Uśmiecham się ponętnie
-Mnie także
Aktualnie byłam w podkoszulku i dżinsach a rękawiczki ozdabiały moje ręce

/Zaśmiał się/:
-Może także w poszukiwaniu krwi,ale nikogo takiego nie ma...
/Ziewnął sobie zatykając usta/

-Ja też dawno nie miałam krwi w ustach
Przewracam oczami

/Wzruszył ramionami/:
-W ostateczności napij się mojej krwi jak chcesz...
/uśmiechnął się/

-Aż tak głodna nie jestem!
Śmieje się

/Zaśmiał się,po chwili wyciągnął butelkę wody i kilka tabletek,po chwili woda zrobiła się czerwona/:
-Trzeba się tym zadowolić

-Tia, mnie to nawet na tabletki nie stać
Śmieje się
-Ale serio mówię

-To masz...
/Wyciągnął pudełko tabletek i dał dziewczynie/

-Ech niech będzie
Biorę i połykam 3
-Dzięki, odrazu lepiej

-Mógłbym poznać twoje imię?Bo moje to Kaien...
/Uśmiechnął się/:
-Zawsze tak trzeba xD

-Mizaki
Uśmiecham się

-Bardzo ładne imię...
/Uśmiechnął się/

-Twoje też nie brzydkie, twoje unikalne
Uśmiecham się

-Bez przesady...
/Zaczerwienił się lekko/

Mając czas wolny postanowiłem zrobić to co robie najlepiej czyli odpocząć. Nie, że to lubię... ja to kocham. Nic nie robić, odpoczywać. Spacerując zauważyłem kogoś nad stawem więc postanowiłem wbrew swoim zwyczajom podejść do nich.
- Hej. Co w takim miejscu robi wampir ?
Powiedziałem te słowa mimo iż nie wiedziałem czy są wampirami, chciałem po prostu postraszyć ludzi.

-Przepraszam na momęt
Powiedziałam to do znanego mi już chłopaka i odwróciłam się do "tego" drugiego
-Koleś czy nie nikt cię nie nauczył kultury?!

Zastanawiałem się nad zachowaniem kobiety. Czyżby naprawdę była wampirem ? A może uznała mnie za jakiegoś głupka ?
- Oczywiście, że nauczył. Przepraszam mój żart.
Aby wyplątać się z kłopotów.
- Chciałem po porostu zaimponować, wybacz.

-Kto to mówi...Człowiek zmieniony w wampira...
/Zaśmiał się i wskazał palcem na Sentetsu/:
-Kto jest twoim panem co?

Po skazaniu przez dziwnego kolesia odpowiedziałem.
- Zgadłeś, byłem kiedyś człowiekiem.
Poprawiłem włosy.
- Ale nie zdradzę Ci imienia mojego Pana.
Powiedziałem z poważną miną.

Stoję i patrzę na nieznajomego z odrazą
-Więc on nie ma czystej krwi?

-Nie...Dziwie się że jego pan darował mu życie...
/Zaśmiał się/
-Nie jest jednym z nas,nie urodził się wampirem i jeszcze się pałęta

Lekko się zaśmiał.
- Ty blondasku, jaki z Ciebie wampir, inteligencją nie grzeszysz !
Spojrzałem na kobietę.
- Wybacz moją nieuprzejmość względem tego mężczyzny jak i wybacz to co powiem, ale nie jestem odrażający. Odrażające jest wasze zachowanie. Pełne pychy i chciwości.

-To ja powinnam przeprosić, każdy z naszej "rasy" jest równy, więc przepraszam cię i za ten wzrok i za zachowanie Ale zapamiętaj dwie rzeczy! NIE jestem pyszna i chciwa

/Ukłonił się/:
-Bardzo przepraszam...Nie chciałem Cię urazić...

Powiedział do chłopaka.
- Nie rób z siebie idioty i stój normalnie, nie powinniśmy zwracać na siebie uwagi.
Po czym powiedział do kobiety.
- Zapamiętam.

-Dziękuje, a tak przy okazji jestem Mizaki
Uśmiecham się i podaję ręke

-Brak manier...
/Założył ręce za głowe,po chwili zwrócił się do niego/:
-Masz jakąś moc?

Uścisnął dłoń kobiety odpowiadając.
- Mam na imię Sentetsu.
Spojrzał na faceta pytającym wzrokiem.
- Moc ?

-Nie mów że nie wiesz! Każdy wampir ma moc!
Używam smoke i zmieniam się w czarny dym i pojawiam się przed chłopakiem Kaienem

-Jedni mają kilka drudzy prawie wcale...
/Uśmiechnął się i przegryzł palec,jego krew zamieniła się w bicz/:
-To jedna z moich

Myślę...
- Człowiek, który zmienił się w wampira także ?

-Niestety nie
Mówię smutno i patrzę na Kaiena proszącym wzrokiem
-Dasz się napić?  Wiesz same tabletki nie dają rady!

-Spokojnie...
/Nastawił szyję/:
-Śmiało napij się tyle ile trzeba...

Patrząc na posiłek Mizaki mówię do Kaine'a.
- Skoro wiesz, że nie mogę mieć mocy, czemu o nią pytasz ?
Zapytałem z ciekawością.

-Nie będe piła ci z szyji to by wyglądało jak bym cię całowała! Poczekaj
Wyjmuję z kieszeni małą torebkę
-Nalej
Śmieje się

/Zaśmiał się/:
-O tym to ja nie pomyślałem...
/Zrobił dzure w ręce i nalał krwi do butelki/:
-Masz...
-Bo tak lubię zadawać pytania bez sensu

W myślach : /Więc stwierdzenie mało inteligentny było bardzo trafne.../.
- Pocałunek ? Po prostu pij, potraktuj to jak normalny napój, a on jest butelka. Ale gdzie jest korek ?
Hmm

Biorę butelkę od Kaiena i piję krew
-Dobra
Uśmiecham się i wyrzucam butelkę

/Zdziwił się lekko/:
-Na prawdę byłaś spragniona...
/Próbował zatrzymać śmiech ale nie bardzo mi to wychodziło/

W śmiechu powiedział.
- Moja pani także lubi popić ^^

-No co? Twoja krew jest dobra, mam już miejsce w którym będe stołować
Śmieje się

/Uśmiechnął się/:
-Twoja pani?A więc już wiem kim jest
/Zaśmiał się/
-Ta krew za darmo...

Spojrzał na wampira.
- Mam nadzieje, że nie wiesz, nie wiem czy spodobało by się to Mojej Pani.
Powiedział z smutkiem na twarzy.

-Ech
Wzdycham
-Te Sentetsu możesz nas opuścić bo przerwałeś nam

-Brak prywatności...
/Założył ręce za głowe/:
-Ej Sentetsu uważaj na swoją panią i na siebie

Jakbym coś poczuł.
- Tak... Pani mnie wzywa, wybaczcie.
Odchodzę.

-I zostaliśmy sami
Uśmiecham się ponętnie
-Może się przejdziemy?

-Dobrze...
/Uśmiechnął się i schował ręce do kieszeni/

Zaczynam powoli iść uśmiechnięta

/Szedł obok niej/:
-Spacer...
/Zaśmiał się/:
-Nie robiłem czegoś takiego od dawna...

-Ja także ostatnio tylko przesiaduję w cieniu drzew
Uśmiecham się

-Ehhh,na tych tabletkach żyć to przesada...
/Wyciągnął butelkę i napił się/:
-Ironia losu...Tam ten człowiek został wampirem

Nadal idę uśmiechnięta także wkładam ręce do kieszeni

-Ciągle się uśmiechasz...Rozumiem powiedzenie śmiech to zdrowie,ale tak iść...
/Zaśmiał się/

-Oj nie przesadzaj! Wolisz żebym była smutna?

-Nie skądże znowu...Chodzi mi o to że dawno czegoś takiego nie widziałem,odkąd moi rodzice zginęli...
/Tu lekko posmutniał/

-Nie bądź smutny!
Biorę cię za ręke
-Proszę cię

/Uśmiechnął się i zacisnął dłoń na jej ręce/:
-No dobra...
/Zauważył co robi jego ręka,po chwili puścił ją i się zaczerwienił/:
-Bardzo przepraszam

-Nie ma sprawy
Uśmiecham się ponętnie

/Zaśmiał się/:
-Z tym stołowaniem się na mojej krwi było na serio?
/Uśmiechnął się/

-Chyba tak . . . ale teraz będe pić z szyji bo jest cieplejsza

/Uśmiechnął się/:
-A co już się nie wstydzisz?

-Jak byśmy byli sami to nie
Uśmiecham się

/Uśmiechnął się delikatnie/:
-Aż tak boisz się opini innych ludzi?

-Nie obchodzą mnie ludzie
Uśmiecham się

-No tak nie sprecyzowałem pytania...
/Zaśmiał się/:
-A opinia wampirów?

-Też mnie nie obchodzi
Uśmiecham się i znów łapię cię za dłoń
-To idziemy?

-Dobra...
/Lekko zacisnął ręke na jej dłoni/

Idziemy dalej ;D

/Uśmiechnął się/:
-Nie przeszkadza Ci to?
/Zaśmiał się/

-Ale co?
Myślę
-Ręka? Nie no co ty!

/Przekrzywił głowę i uśmiechnął się/:
-To dobrze...
Wyciągnął butelkę wolną ręką i napił się.

Idziemy dalej ;D

-Ej tylko uprzedź mnie jak będziesz chciała się napić
/Zaśmiał się i dalej szedł/

-Okej

/Uśmiechnął się do niej i sporzał na lekko zachmurzone niebo/:
-Chyba będzie padać...

-Szkoda . . . fajny spacer był
Oświadczam smutno

-Nie powiedziałem że nie możemy iść...
/W jego ręce pojawił się parasol z lodu i był nad nimi/

-Fajnie, ale się nie popisuj
Śmieje się

-Nie popisuje...
/Uśmiechnął się/:
-Poprostu jakoś chcę ten spacer przedłużyć...
/Na jego twarzy pojawił się lekki rumieniec/

-Jesteś kochany
Pocałowałam cię w polik i też się zarumieniłam

/Czegoś takiego to się nie spodziewał i go zatkało,ale po chwili zastanowił się/

Nadal idziemy a ja się nie odzywam

/Uśmiechnął się/:
-Słodka jesteś...
Pocałował ją w policzek

Znów się zarumieniłam

/Uśmiechnął się/:
-Czyżby zakłopotanie?

-Tak!
Mówię zdziwiona

/Przekrzywił głowę i uśmiechnął się/:
-Nie masz mi tego za złe?

Spojrzałam w dół
-Właśnie się dziwie ale nie

/Lekko się zdziwił/:
-Przepraszam ale nie mogłem się powstrzymać...

-Dobra, to ja zaczęłam

-Wiesz...Nie chcę się z tobą kłócić...Jeśli mogę jakoś przeprosić to powiedz...

-Nie musisz!
Mówię wesoło

/Uśmiechnął się/:
-Dziękuje...

-Nie ma za co!

-To jak...Kontynuujemy spacer?

-Okej
Idziemy dalej

/Nagle z dłoni którą trzymał parasol pociekła krew/:
-Durny lód...Skaleczyłem się

-Moja wina . . . rozkojarzam cię

-No nic się nie stało,ale trzeba coś zrobić aby ręka krwawić przestała...
/Uśmiechnął się/:
-To nie twoja wina!

-Moja!
Zdejmuję czarną koszulkę i mam na sobię tylko białą
-Zatamuj krwotok

/Po chwili związał ręke koszulką/:
-Na prawdę sprawiam Ci problem...

-Ej tylko bez takich!
Idę dalej i poślizgnęłam się na kałóży i mam całą koszulkę przemoczoną
-Cholera!!

/Ściągnął z siebie bluzkę i został w samej koszulce,po chwili wystawił do niej ręke/:
-Nic Ci nie jest?

-Auć, tak
Wstaję
-Przemoczyłam całą koszulkę!
Widać mi stanik (to logiczne ponieważ to biała koszulka)

/Lekko się zaczerwienił i dał jej bluzkę/:
-Proszę ubierz...

-Dzięki
Ubieram koszulkę a po czwili zobaczyłam że krwawi mi troche głowa
-Kurna!

-No cóż...
Ściągnął z ręki twoją koszulkę,rane już miał zagojoną:
-Wiesz...Może moja krew Ci pomoże...

-Nie przesadzaj piłam ją już zaraz się zagoi

-Nie przesadzam...Ale niech Ci będzie...
/Delikatnie się uśmiechnął/

-Taaa
Wstałam
-Auć, to idziemy dalej?

-Może troche odpoczniesz?
/Powiedział troskliwie/

-Nie ma gdzie!

/Wokół niego otwarła się delikatnie ziemia i wyleciały z niek kamienie tworząc krzesło/:
-Usiądź sobie...

-Dzięki . . .
Siadam

-Nie ma za co...
/Uśmiechnął się/

-Ale ty też masz usiąść!

-Raczej na jednym krześle się nie pomieścimy...
/Obok niego pojawiło się drugie krzesło z kamieni/

-I gitara
Śmieje się

-Ależ ty uparta...
/Zaśmiał się i założył nogę za nogę/

-Chcesz to moge sobię iść

-Nie nie chcę...
/Zaczerwienił się lekko/

-No właśnie
Uśmiechnęłam sie szeroko

-Wiedziałaś że to powiem co nie?
/Uśmiechnął się i założył ręce za głowe.../

-Ta, wiedziałam też że się zaczerwienisz
Śmiej sie

-Aż tak łatwo mnie rozgryźć?
/Zdziwił się lekko/

-Emm nie, umiem czytać w myślach
Pokazałam język

/Przekrzywił głowę w bok/:
-A co jeśli dana osoba przestanie myśleć?

--To nie będe mogła mu czytac w myslach, oczywiscie nigdy nie narzucam tego, tylko teraz, raz
Śmiech

/Zaśmiał się/:
-To bardzo przydatna umiejętność...

-Trochę
Uśmiecham się

-Niestety moje umiejętności głównie służą do walki...

-Heh
Smoke i jestem za tobą
-Moje też

-Coś jak teleportacja,jednocześnie fajnie dla Ciebie,a dla kogoś innego strasznie...
/Zaśmiał się/

-Tia

-Będziesz tak za mną stać...
/Uśmiechnął się/

-Tak!

-Jak tam sobie chcesz...Mi to nie przeszkadza...
/Zaśmiał się zakrywając usta/

-Na pewno?
Myślę chwilę
-Szkoda bo to był mój cel!
Śmieje się

-Rób co chcesz...
/Odwrócił głowę i uśmiechnął się/

-Ej! Nie olewaj mnie!

-Nie olewam...
/Wstał z krzesła i podszedł do niej/

-Akurat!
Wywracam oczami i patrzę na stopy

/Przytulił ją,po chwili puścił/:
-Nie olewam...

Nadal stoję nie zwracam uwagi na to co zrobił i nadal patrzę na stopy

-Teraz ja czuję się olewany...

-Ale nie jesteś!
Patrzę na chłopaka

/Spojrzał w jej oczy/:
-Udowodnij
/Uśmiechnął się/

-Ej! Nie graj tak
Po chwili przemyślenia pocałowałam cię w usta
-Styknie?

/Zupełnie go zatkało,nie wiedział co powiedzieć,a na jego twarzy zagościł rumieniec/

-Mówiłam że cię nie olewam!

-Czegoś takiego to się na pewno nie spodziewałem...Pewnie czytałaś mi w myślach,albo to po mnie widać...

-Nie czytałam
Śmieje się
-Ale mam ci coś za złe, to chłopak powinnien pierwszy pocałować!

/Uśmiechnął się i po chwili pocałował Cię/:
-Tylko szkopół my nie ludzie tylko wampiry
/Zaśmiał się/

Zarumieniłam się

-Jak ja lubię jak się czerwienisz...
/Uśmiechnął się/

-Czemu?
Znów się czerwienię

-Bo tak słodko i niewinnie wyglądasz...
/Uśmiechnął się/

Czerwienie się na te komplementy
-Ej przez ciebie sie czerwienię!

-A to źle?
/Uśmiechnął się delikatnie/

-Nie wiem, skoro jestem słodka to chyba nie
Uśmiecham się i nadal troche czerwienie

-Prze ze mnie się tak czerwienisz?
/Uśmiechnął się wystawiając ząbki xD/

-Przez komplementy . . . ale głównie przez Ciebie

/Zaśmiał się/:
-Aż tak Cię onieśmielam...?

-Tak!

/Uśmiechnął się/:
-To może sobie pójde?

-Nie!

-Nie musisz tak krzyczeć...
/Delikatnie się uśmiechnął/

-Przepraszam
Słodkie oczka + zaczerwienienie xD

-Nic się nie stało...
/Uśmiechnął się i przytulił ją/

-Czemu ciągle mnie przytulasz?

-A nie mogę?
/Przestał przytulać/:
-Może poprostu lubię...Nie miałem przyjaciół...Ani nikogo...

-O nie tylko nie to!  Tylko nei bądź smutny
Rzuciłam się na ciebie żeby przytulić i upadliśmy

-Uważałabyś...
/Uśmiechnął się/:
-Mówiłaś abym nie był smutny,a ja nawet takim nie byłem,znowu czytasz mi w myślach?

-Nie! Tylko wyglądasz na smutnego

-Ale nie trzeba było tak od razu się na mnie rzucać...
/Uśmiechnął się/

-Przepraszam
Czerwienie się

-No nic się nie stało...
/Uśmiechnął się/
-Chcesz to dalej leż

-Okej, jesteś wygodny
Śmieje się

/Zaczął się śmiać/:
-Wiesz ja na sobie leżeć nie mogę więc nie wiedziałem
/Uśmiechnął się/

-Heh

-No co mówie serio...
/Uśmiechnął się/:
-Zresztą nie miałem takiej sytuacji...

-Wiem, jestem niezdarna!

-Ja tego nie powiedziałem tylko ty...
/Uśmiechnął się i przejechał ręką po jej włosach/

-Ale to prawda!

-Mów jak chcesz,ja tak nie uważam...
/Uśmiechnął się delikatnie/

-Chcesz sie napić?

-Jeśli masz na myśli krew i nie masz nic przeciwko to mogę

Uśmiecham się radośnie i nadstawiam szyję
-Pij

/Uśmiechnął się  i wbił delikatnie kły w twoją szyję,zaczął wysysać krew/

-Łaskocze
Śmieje się

/Po chwili przestał wysysać krew i uśmiechnął się/:
-Nie ładnie jest kusić wampira
/Zaśmiał się/

-Smakowało?
Uśmiecham się

-Jakby nie smakowało to bym nie pił...
/Uśmiechnął się/

-Ciesze się

-Aż tak Ci zależało abym wypił twoją krew?
/Zaśmiał się/

-Chciałam się zrewanżować

/Uśmiechnął się/:
-Dawno nie było aby ktoś pił moją krew...

Wstaję

/Po chwili wstał z ziemi i próbował zebrać myśli/:
-Teraz mi nie czytaj w myślach...

-Okej
Patrzę przed siebię

/Po chwili wszystkie myśli zebrał/:
-Chociaż łatwiej byłoby gdybyś czytała
/Zaśmiał się/

-Lepiej po prostu powiedz o czym myślałeś

/Delikatnie się uśmiechnął/:
-No niech będzie i tak nic do stracenia nie mam...

Patrzę na ciebie

/Założył ręce za głowe/:
-Już nic...

-Mów!

-No dobra...
/Zaczął myśleć/:
-Ale nie wiem jak to powiedzieć...

Nadal patrzę

/Po chwili zastanowienia odezwał się/:
-Zakochałaś się kiedyś?

Zdziwiło mnię pytanie
-Tia

/Dalej myślał/:
-Chyba zadałem nie te pytanie co trzeba...

Zamilkłam bo domyśliłam się o co chodzi stałam zdziwiona
-Czy. . . ty . . . chcesz . . . powiedzieć że się wemnie zakochałeś?

/Założył ręce za głowe i kiwnął głową twierdząco/

Zamurowało mnię

/Nie wiedział co mógł powiedzieć/

Nadal zamurowana

/Zamyślił się/:
-Rzadko idealnie dobieram słowa...

-Chyba muszę już iść

-Rozumiem...
/Odwrócił się i schował ręce do kieszeni/

Smoke i jestem przed tobą
-Przepraszam, jednak się pomyliłam
Pocałowałam cię, namiętnie

/Był zupełnie skołowany,na początku sam nie wiedział co się stało,po chwili otrząsnął się i zaczął odwzajemniać pocałunek/

Ja także ^o^

/Po chwili zakończył pocałunek/:
-Czuje się lekko skołowany...

Zarumieniłam się i spojrzałam na stopy
-Przepraszam

/Uśmiechnął się/:
-Tak cudownie to się jeszcze nie czułem...

Nadal zarumieniona patrzę na stopy
-Ja . . . także

/Delikatnie się uśmiechnął/:
-Mówiąc wcześniej że się zakochałaś...To w kim takim?

Chwile nie odzywałam się
-W . . . tobie

/Lekko się zdziwił/:
-Czekałaś aż ja to powiem?

Nadal wzrok na stopy i nadal zarumieniona
-Nie, nie wiedzialam że to powiesz

/Uśmiechnął się i podniósł jej głowe do góry,no bo w końcu ciągle na stopy patrzyła xD/
-Ależ się rumienisz...

-Chociaż jestem słodka
Uśmiecham się

/Uśmiechnął się/:
-I bez tego też...

-Akurat

-Mam to udowodnić?

-Tak

/Zbliżył delikatnie swoje usta do jej ust/:
-Jesteś pewna?

-Tak

/Uśmiechnął się i po chwili zaczął ją namiętnie całować/

Odwzajemniłam i zaczęłam działać językiem

/Po chwili jego język zaczął się zabawiać z jej języczkiem/
/Po chwili objął ją delikatnie/

Objęłam chłopaka

/Po chwili przestał ją całować/:
-Na początku wstydliwa a potem śmiała
/Zaśmiał się/

-Tak to jest z kobietami

/Uśmiechnął się delikatnie/:
-Tego to nie wiedziałem
/Zaśmiał się/

-Ja nie wiedziałam że tak dobrze całujesz

/Zaczerwienił się/:
-Przez Ciebie zaczynam się czerwienić...

-Ty też jesteś słodki jak się czerwienisz

-No to coś nas łączy
/Zaśmiał się/

-Jak widać

/Przekręcił głowę w bok odsłaniając szyję/:
-Chcesz się napić?

-Nie

/Po chwili puścił ją,w końcu cały czas ją trzymał/

Także puszczam

-Chyba całkowicie zapomnieliśmy aby dokończyć spacer...

-Dokończyliśmy, z super finałem
Śmieje się

/Zaśmiał się/:
-No jak tam sobie chcesz

Kichnęłam w słodki sposób

-Mam nadzieję że nie jesteś przeziębiona
/Uśmiechnął się/

-Też mam taką nadzieje
Znów

/Delikatnie się uśmiechnął,po chwili spojrzał w niebo/

Stoję

/Po chwili wziął ją na ręce/:
-Idziemy dalej?

-Tia
Idziemy

/Zaczął powoli i spokojnie iść/:
-Ten spacer jest pełny niespodzianek

-A co wolał byś żebym się w tobie nie zakochała?

-Nie zadawaj tak głupich pytań...Bardzo się ciesze
/Uśmiechnął się/

-Ja też ciesze się że ty zakochałeś sie wemnie

/Uśmiechnął się/:
-W końcu mało miłych wampirów jest na tym świecie

-Nie przesadzaj
Uśmiecham się

-Nie przesadzam...Ale za to ludzie...Wcale nie są mili dla wampirów...

-Też prawda, myślą że są lepsi

-I zabijają bez powodu...

-A my z powodu pragnienia, i jeszcze mówią że my to mordercy

-Tak,ale nasze pragnienie da się zatrzymać,ale ich głupoty niestety nie

-Niestety, może skończymy ten temat i porobimy coś ciekawszego i milszego?

-A co masz dokładnie na myśli?
/Uśmiechnał się/

-No nie wiem
Wywracam oczami

/Wzruszył ramionami/:
-Jak zwykle pusto...Nie mam żadnego pomysłu

-Hah, mogę pomóc w wymyślaniu
Podbliżyłam się z uśmieszkiem

-Serio?
/Zaśmiał się/

-Tak
Szepnęłam gdy byłam jakieś 2 może 3 cm od ciebie

-Ojej i co ja biedny zrobie...
/Mówił żartobliwie/

-Nie to nie
Śmieje się i oddalam

-Ej no tylko żartowałem
/Zaśmiał się/

-To już nie mój kłopot
Mówię z uśmieszkiem

/Uśmiechnął się,widząc jak dziewczyna idzie,to zrobił przed nią lekką kałuże z lodu xD/

Idę dalej i wywaliłam się głowa od tyłu mi krwawi (na łeb spadłam)
-Cholera! Czy ty jesteś nienormalny?!

-Co ja żem najlepszego narobił...
Podszedł do niej i pomógł wstać

Wstaję
-Kurna cała koszulka zaplamiona krwią

/Po chwili każdy kawałek krwi na koszulce zamienił się w lód i odpadł nie naruszając koszulki/

-Emm, dzięki

-Nie dziękuj,bo to moja wina...

-A tam ważne że koszulka nie poplamiona

-A głowa bardzo boli?
/Powiedział troskliwie/

-Nie, nie bardzo
Uśmiecham się

/Przybliżył się do niej i przytulił/:
-Bardzo przepraszam

-Nie ma sprawy

-Nie raz na prawdę mam durne pomysły...
/Powiedział smutno/

-Nie bądź smutny!
Przytulam cię

/Przytulił/:
-No ale...Gdyby to się gorzej potoczyło to już bym sobie nie wybaczył...

-Nie przesadzaj, przecież jesteśmy praktycznie nieśmiertelni!

-Nie praktycznie tylko teoretycznie inaczej łowcy nie zabijaliby wampirów
/Uśmiechnął się/

-No tak...
Puszczam cię z objęć

-Nie powinienem pytać,ale jak zginęli twoi rodzice?

-Nie wiem, nie znałam rodziny
Oświadczam smutno

-Wybacz...Nie powinienem o to pytać...

-Ta. . .
Nadal smutna

-Mógłbym Cię jakoś pocieszyć?Jeśli jest jakiś sposób to powiedz...

-Nie ma
Wyszczerz

/Pokazał kły xD,po chwili spojrzał na lód/:
-Każda z moich mocy jest niebezpieczna...

-A moje nie
Mówię smutno

-Twoja też...Szczególnie dla ludzi...Pojawisz się za takim człowiekiem i już po nim...

-A tam . . . Moje są stworzone do czegoś innego
Smoke i pojawiam się 2 metry od ciebie potem znów smoke i nasze usta łączą się xD

/Zaczął odwzajemniać pocałunek i objął ją delikatnie/

Także obejmuję

/Zaczął co raz bardziej pogłębiać pocałunek,ale po chwili go zakończył/

-Coś się stało?

-Tak mi się wydaje że chyba lekko bym przesadził...

-Nie lubie gdy przerywasz pocałunki ponieważ dobrze całujesz

-Wszystkiego mieć nie można...No ale dobra...
/Znowu ją pocałował/

Odwzajemniłam pocałunek i zaczęłam używać języka

/Jego język po chwili zaczął się bawić z twoim/

Nadal zabawiałam się twoim językiem

/Po chwili przestawił jedną z rąk na twoje włosy,którymi zaczął się bawić,dalej całując/

Przycisnęłam cię mocniej do mnie

/Po chwili myślał:To chyba lekka przesada,ale nie powiem że nie jest fajnie/
/Dalej całował/

Nadal to samo xD

/Lekko podgryzł jej język i przestał ją całować/:
-Tyle Ci wystarczy?

-Tak
Aż kręciło mi się w głowie a poliki były oblane rumieńcem

/Uśmiechnął się/:
-Ja tam nie narzekam...

Po chwili doszłam do siebie
-Fajne było uczucie kiedy przygryzłeś mi język
Uśmiecham się ponętnie

/Uśmiechnął się/:
-Nie moja wina że aż tak bardzo mi się to podobało
/Lekko się zaczerwienił/

-Mnie też się podobało
Uśmiechnęłam się

/Zaśmiał się/:
-To co teraz?

-Nie wiem

-Ja też...
/Założył ręce za głowe/:
-To co idziemy?

-Dobra
Nadal trochę kręci mi się w głowię, idziemy

/Złapał ją za ręke/:
-Dobrze się czujesz?

-Troche zakręciło mi się w głowie, za dobrze całujesz!

-Wyrzutów nie prowadzić do mnie...
/Zaśmiał się/:
-W końcu sama chciałaś...

-Wiem i nie żałuję

-To w końcu dobrze...
/Uśmiechnął się i wyciągnął tabletkę którą połknął/:
-Chcesz?

-Nie

-Jeśli chcesz iść dalej to chodźmy...

-Okej
Idziemy

/Uśmiechnął się delikatnie/:
-Kiedyś trzeba będzie powtórzyć ten pocałunek
/Zaśmiał się/:
-Czytałaś mi podczas niego w myślach?

-Nie, nie mogłam, to było zbyt rozkoszne

-Czyli że podczas pocałunku straciłaś tak jakby świadomość?
/Zaśmiał się/

-Dokładnie, a o czym myślałeś?

-Dokładnie to o tym czy nie przesadzamy,ale i tak to za bardzo mi się podobało...

-Nie przesadzamy
Śmieje się

-Ja tam się nie znam...
/Zaśmiał się/

-Chyba że tak

-To może najlepiej się umówimy...Jak będziesz miała dość to ty masz przerwać...
/Uśmiechnął się/

-Kiedy ja nigdy nie mam dość

-No to sam nie wiem...
/Uśmiechnął się/

-Może jakoś dam rade przestać

/Uśmiechnął się/:
-Może tak może nie...Zależy jak Ci się to będzie podobać...
/Zaśmiał się/

-Pewnie tak

/Uśmiechnął się i po chwili przybliżył do niej/

Stoję i patrze na chłopaka z uśmieszkiem

/Spojrzał w jej oczy i uśmiechnął się/

Patrzę w oczy

-Poczekam aż się zniecierpliwisz...
/Uśmiechnął się/

-Nie zniecierpliwie się
Uśmiech

-Założymy się kto dłużej wytrzyma?Przegrany będzie musiał zrobić coś co będzie chciał wygrany
/Uśmiechnął się/

-Okej gramy na zasadzie kto pierwszy sie zaczerwieni
Uśmiecham sie

-Dobra...
/Uśmiechnął się/:
-Na co ja się zgodziłem...Masz przewagę

-Wiem
Uśmiecham się i zdejmuję 1 z 2 koszulek a ta druga to biała i przemoczona wiec widac stanik

-Nieczysta zagrywka...
/Zaśmiał się i zamknął oczy/

-Ej! Tak nie wolno
Zdejmuję koszulkę i podchodzę od tyłu i przytulam się

-Tak też nie wolno...
/Uśmiechnął się/:
-Łatwo nie będzie...

Ocieram się o ciebie "klatą"

/Po chwili odskoczył mając zamknięte oczy,ściągnął koszulkę i usiadł na ziemi/:
-To na prawdę nie łatwe...

Podeszłam i przytuliłam się do ciebie i nadal obcierałam "klatą"

/Po raz kolejny odskoczył i co gorsze wywalił się/:
-To nie czyste zagranie...

-Zamykanie oczu też
Śmieje się i smoke przed ciebie i liżę ci usta xD

/Otworzył oczy i odbił się biczem z krwi od ziemi/:
-Już gram czysto...

-A ja nie
Śmieje się, smoke przed ciebie i ja nadal w staniku xd

/Miał z lodu opaskę na oczach/:
-Hehe

Wtf przez lód widać all xD

/Usiadł normalnie na ziemi i zamknął oczy/

Podchodzę do ciebie i zdejmuję także Dżinsy jestem w samej bielzinie i siadam ci na kolanach a nogami przyciągam do mnie, przytulam

/W myślach:Jeszcze trochę i nie wytrzymam/
/Uśmiechnął się/

Zaczęłam ci robić na klacie mokre ślady językiem xD

/Teraz to się zaczerwienił/:
-Przegrałem...

-Wygrałam!
Śmieje się i wstaję
-Cholera gdzie są moje ciuchy?!

/Zaczął się śmiać,po chwili złapał ciuchy batem z krwi i dał jej/:
-Masz,ale następnym razem ja wygram...

-Otwórz oczy!
Ubieram się

/Otworzył oczy i uśmiechnął się/:
-Ty to na prawdę żeś używała nieczystych zagrywek...

-Bo ja cała to jedna nie czysta zagrywka, może rewanż?

-Śmiało...Ale jak zwykle masz przewagę....

-To prawda
Śmieje się i znów rozbieram do bielizny

-Ale tym razem się nie zaczerwienie...
/Zaśmiał się/

-Nie?
Odpinam klamre od stanika

/Zaśmiał się/:
-Nie...

Puszczam stanik który powoli spada

-I tam mam zamknięte oczy...
/Uśmiechnął się/

-No szkoda
Stanik spadł do końca a ja przytuliłam się do ciebie i znów ocieram się

/Uśmiechnął się/:
-A co jeśli się nie zaczerwienie i się mi to podoba?

-To mam problem
Nadal się ocieram gorącym ciałem xD

-Czekaj skoro raz przegrałem to miałem zrobić coś co mi karzesz...

-Jeszcze myślę, nie to nie . . . remis
Ubieram się

-Ej ale ja mam się zrewanżować...
/Uśmiechnął się/:
-Skoro remis to raz muszę coś zrobić,tylko co mi karzesz?

-Ta, ale ja też muszę zrobić co każesz mi Ty bo remis to wygrana obu stron

/Uśmiechnął się/:
-Tylko że ja stosowałem oszustwo...
/Pokazał ręke z której ciekła mu krew/:
-Dzięki temu krew do głowy mi nie uderzyła

-To co? I tak remis

-Wiem,ale ty wygrałaś pierwsza więc ty pierwsza mówisz...
/Uśmiechnął się/

-Daje ci pierszeństwo

-Kobiety mają pierszeństwo...
/Zaśmiał się/

-Ale ja daje je tobie!

-Dobra...Jestem bardzo ciekawy...Więc moim zadaniem jest...Ty pierwsza
/Uśmiechnął się/

-Ale ja nie mam pomysłu jeszcze!

-Tylko taki szkopół że ja też nie...
/Zaśmiał się/

Myślę

/Myśli myśli myśli/:
-Nie wiem co by tu wybrać...
/Po chwili przyszedł mu do głowy jakiś pomysł/

Patrzę na chłopaka

/Zaśmiał się/:
-Mam taki jeden pomysł

-Do rzeczy

-Hehe...Raczej byś tego nie chciała...Ale mus to mus...Twoim zadaniem jest...Rozbierz się
/Uśmiechnął się/

-Ech zakład to zakład
Mówię zdziwiona i rozbieram się do naga ale zasłaniam xD

/Upadł na ziemie/:
-Nie dadzą mi dokończyć...Żartowałem,no ale już dobra...Ubierz się

-CO?! Ech . . .
Ubieram się
-Twoim zadaniem jest. . . dać mi drugie zadanie
Śmieje się

-Nie ma tak...Ty masz wymyśleć....

-Ech no dobra. . . twoim zadaniem jest . . . pocałować mnię
Śmieje się

/Uśmiechnął się i podszedł do niej/:
-Dobra...
/Po chwili pocałował ją/

-I tyle
Śmieje się

-Dobra...
/Zaśmiał się/

-To może teraz jakiś inny zakład?

-Na czym polegający?
/Uśmiechnął się/

-Kto pierwszy hmmm. . .  zamknie oczy

-Od kiedy start?
/Zaśmiał się/:
-I co robi przegrany?

-Przegrany stawia obiad a start teraz
Śmieje się

/Zamyślił się/:
-No dobra

Patrzę na chłopaka

-Kto pierwszy zamknie oczy a nikt nie zamyka
/Zaczął się śmiać/

-Nie o to chodzi no ale dobra
śmieje się

-To o co chodzi?
/Uśmiechnął się/

-Ech o nic, dobra zkończmy to
Śmieje się

/Uśmiechnął się/:
-A może rewanż,w końcu remis to tak jakby dwójka przegrała
/Zaśmiał się/

-Dobra niech będzie

-Tym razem nie skorzystam ze sztuczek...
/Uśmiechnął się/

-Akurat! Właściwie, tera  ty przekonuj mnie do zarumienienia sie a nie ja tylko ciebie!

-Hehe...
/Zaśmiał się i podszedł do niej/

-Coś ci nie wychodzi
Śmieje się

-Póki co myślę...
/Uśmiechnął się i po chwili ją pocałował/

Nic

/Po chwili jego ręka poszła pod bluzkę dziewczyny,a on dalej całował/

Tylko się uśmiecham

/Uśmiechnął się i przestał całować/:
-Jak zwykle nie mam pomysłu...

-Jesteś na dobrej drodze
Smieje sie

/Uśmiechnął się/:
-Tylko że ja się prędzej zaczerwienie niż ty

-Ale tym razem ty możesz a Ja nie

-Hehe...
/Uśmiechnął się i po chwili ściągnął Ci koszulkę/

Zdziwiłam się trochę ale podobało mi sie to

-Hmmm...
/Przybrał minę myślącego/
/Po chwili wodził opuszkami palców po jej ciele/

Zdziwiłam się ale tylko sie usmiechnęłam

-Ojej...Brak pomysłu...

Śmieje się

-Nie chcę robić niczego pochopnego...
/Uśmiechnął się/

-Wszystko dozwolone

-Jesteś pewna?
/Uśmiechnął się i delikatnie podwinął jej drugą koszulkę/

-Tia

/Uśmiechnął się/:
-Jak ja się zaczerwienie to trudno...
/Ściągnął z niej koszulkę/

Zamurowało mnię

-Dobra poddaje się...
/Spuścił głowę na dół i się zaczerwienił/

-Wiedziałam!
Śmieje się
-Chłopacy są tacy puści

-Niech Ci będzie...
/Usiadł na ziemi i czekał na zadanie/

-Nie ma zadania
Śmieje się
-Chciałam zobaczyć do kąd sięgniesz!

-Testowałaś mnie?
/Powiedział udawając lekko obrażonego/

-Tak!
Śmieje się nadal w samych spodniach i staniku xD

/Był obrażony/:
-Nie można tak...

-Ej nie obrażaj się!
TUli

/Przytulił/:
-Rewanż?

-Dobra. . . ale dam ci wygrać bo chce zadanie!

-Hehe...Nie będziesz musiała dawać...
/Uśmiechnął się chytrze/

-Dobra 3...2...1 Start!

-Ale tym razem mnie nie testuj...
/Uśmiechnął się/

-Tym razem 100% nie testowania!
Śmiech
-Ale ty sie zaczerwienisz przy prawie każdym więc ty zaczynasz

-Hehe...Tylko od czego by tu zacząć...

Stoję

/Chwile się zastanawiał,po chwili położył swoją dłoń na jej zapięciu od stanika/

Stoję

/Uśmiechnął się i zabrał ręke/:
-A tak wogóle dlaczego ja mam zaczynać?

-Bo ty masz sie zrewanzowac

-Hmmm,ty zacznij
/Zaśmiał się/

-Nie. . .
Naburmuszona mina
-Ty albo sobie pójdę

-No dobra...
/Uśmiechnął się/:
-Ale i tak pomysłu na zadanie nie mam,więc trzeba wymyśleć coś innego...

-EJ no!
Obrażona mina

/Uśmiechnął się i po chwili ściągnął Ci stanik/:
-Co?

Zdziwiona

/Uśmiechnął się/:
-Chyba muszę wymyśleć coś...

Zamurowana

-Pass...Nie mam pomysłu...Więc teraz ty

Jestem goła O_o ubieram stanik

/Usiadł na ziemi i lekko odetchnął/:
-Nie sądź po pozorach

Nadal stoję

-Jednak miałaś racje...Jesteśmy puści...
/Położył się na ziemi/

Otrząsnełam się

/Leżał na ziemi i zamknął oczy/:
-Nie potrzebnie to zrobiłem...

Podchodzę do ciebie i zdejmuję tobie koszulkę
-Jak ty mi tak ja tobie

/Uśmiechnął się/:
-No taka prawda...

Zło, tera zdejmuję ci spodnie xD

-Hehe...Zobaczę do czego się posuniesz

Pieszcze ci klate moją "klatą"

/Uśmiechnął się i położył dłonie na jej plecach/

Zdjęłam stanik i nadal pieszcze

/Zamurowało go,po chwili powiedział/:
-Lekko przesadzamy ale to zakład...

-Tia
Zdejmuję spodnie xD

/Zamknął oczy i mocno je przymknął/:
-Kolejne nieczyste zagrywki

Wzięłam twoją ręke i jeździłam sobie po majtkach xD

/Zasłonił drugą ręką oczy/:
-Zdecydowanie długo tak nie wytrzymam...

-I o to tu chodzi
Śmieje się i powoli twoja reka wchodze pod material xD

/Jego oddech lekko się przyśpieszył/:
-Ta...Ale i tak się łatwo nie dam...

Twoja ręka jest pod materiałem dalej już Cenzura xD

/Nie wytrzymał i zaczerwienił się/:
-Znowu przegrałem...

-Hah, wiedziałam
Ubieram się

/Usiadł na ziemi,jego policzki dalej były czerwone/:
-Aż do czegoś takiego się posunąć...

-Zakład to zakład!

/Zaśmiał się/:
-Ciekawe co sobie myślałaś jak to robiłaś...

-Że wygram
Śmieje się

-Dobrze wiesz że nie czytam Ci w myślach...
-Ale na prawdę przesadziłaś...
/Zaśmiał się/

-Wiem, i za to cię przepraszam

-Zakład to zakład no nie
/Uśmiechnął się/:
-Przepraszać nie musisz

-Muszę, to było karygodne !

-No dobra przyjmuje przeprosiny...

-Arigato

-Ale i tak sądze że nie były one potrzebne

-I co może jeszcze ci się podobało?

/Na to pytanie się zaczerwienił/

-Nie chrzań!
Śmieje sie
-Podobało ci się!

-No może...troszeczkę...
/Uśmiechnął się i dalej zaczerwieniony/

-Mnie też
Śmieje się

-Nie lubie jak się mnie wykorzystuje...
/Zażartował sobie i zaczął się śmiać/

-Zakład to zakład
Całuję cie w policzek

-No tak...
/Uśmiechnął się/:
-Ale i tak się podobało

-Nom mnie też, dobra ja musze lecieć
Pocałowałam cię i Smoke (Nie ma mnie)

Wstaje z ziemi i idzie sobię ze stawu:
-Ciekawe czy się jeszcze spotkamy...
Zniknął
[z/t]