...

/ spaceruje rozmyślając o nowym wampirze /
/ zastanawia się nad wieloma sprawami /
/ stanęła przy oknie i wpatrując się w nocne niebo nadal rozmyślała /

/Przyszedł tutaj po dość długim śnie i przecierał oczy/:
-Ehhhh ta szkoła...
/Zaśmiał się/

/ nadal rozmyślała /
/ ten nowy nie dawał jej spokoju /

-To ukrywanie bycia wampirem jest męczące...
/Ziewnął zasłaniając usta,po chwili zauważył znajomą sobie osobę/

/ nic nie wytrąciło ją z zamyślenia /
/ zastanawiała się co zrobić z tym nowym /

-Dobrze żem wziął wode...
/Wyciągnął butelkę i wrzucił do środka kilka tabletek,po czym zaczął pić/:
-Ale chrzan...

Znowu spragniony?
/ odwróciła się w stronę chłopaka /
Chodź...

-Nie jestem spragniony...
/Przekrzywił głowę w bok/

/ spojrzała na butelkę /
Mnie tam nie oszukasz...no ale skoro wolisz ten chłam...to smacznego
/ odwróciła się znów w stronę okna /

/Schował butelkę i podszedł do niej/:
-Wszystko jest lepsze niż ten chłam,ale picie krwi na taranie szkoły jest zakazane

Ja tu zarządzam w momencie obecnym, ale cieszę się że zapoznałeś się z regulaminem szkoły i go chcesz przestrzegać.
/ odwróciła się do chłopaka i szepnęła mu do ucha /
Jestem tu po to, by się wami opiekować. Wami wampirami. Nie pozwolę byś głodował

/Wzruszył ramionami i uśmiechnął się/:
-Po raz drugi zaszczyt?Czy to nie lekka przesada?

Decyduj się, bo ma dobroć jest ulotna
/ związała włosy w kucyk /

-Niech będzie...
/Uśmiechnął się i wbił kły w szyję/

/ znów przymknęła oczy z bólu, lecz po chwili je otworzyła /
Smakuje?

/Po chwili oderwał się od niej i starł krew/:
-Mam być szczery?Nie piłem lepszej krwi

Cieszę się
/ wytarła chusteczką krew z szyi /

-Czyli na dziś picie krwi mam z głowy
/Uśmiechnął się/

Tak...
/ schowała chusteczkę i wzięła głęboki wdech /

/Przekrzywił lekko głowę w bok/:
-Bolało?
/Zapytał nagle/

Nie tak bardzo jak...
/ zatrzymała się w pół słowa /
Jest ok
/ uśmiechnęła się /

-Jeśli poczułaś lekki ból to przepraszam,ale sama mnie do tego nakłaniasz
/Wzruszył ramionami,ten jego cięty język/

Dobrze o tym wiem, i nie skarżę się na taki ból. Czuję inny, ale to już mało ważne

-Chcesz,to możesz mi powiedzieć o co chodzi...
/Uśmiechnął się/:
-Słyszałem że szlachetni radzą sobie z głodem...

Mhm...może. Ja już nie piję krwi od tygodnia. Ani tabletek

-Więc może powinnaś...
/Powiedział delikatnie/:
-Przez przestanie picia krwi można nawet umrzeć...

Tak wiem...ale nie tknę tabletek...a krew...nie ma na razie ludzi.

/Przekrzywił głowę w bok odsłaniając szyję/:
-Może dasz mi się odwdzięczyć?

Nie musisz tego robić jeśli nie chcesz...dam sobie radę, może niedługo kogoś się znajdzie

-A jeśli powiem że tego chcę?
/Uśmiechnął się/

To będzie mi ciężko w to uwierzyć
/ wyszczerzyła kły w uśmiechu /

-Zdecyduj się...
/Zaśmiał się/

/ zbliżyła zęby do szyi /
Wybacz, ale nie...aha i od teraz....trzymaj się regulaminu
/ zniknęła /

[z/t]

-No cóż...Trudno...
/Zaśmiał się i po chwili myślenia zniknął/
[z/t]